Treningi - Agata i Michał
1 SIERPIEŃ - DZIEŃ WOLNY:
Znowu plany się zmieniły. Mieliśmy pojechać w niedzielę. 
Sprawdzamy o której jest start - 10. Czyli żeby się wyrobić trzeba wstać o 5. 
Ostatecznie odpuszczamy. Jeszcze wiele wyścigów czeka nas w przyszłości...
2 SIERPIEŃ:
Dzisiaj czasówka. Najpierw do Dombrówki Wielkiej (6 km.), a następnie podjazd do DPS-u (700 m.).


Michał:

Dzisiejszy dzień był bardzo upalny, więc na trening pojechaliśmy dopiero o 18:30. Zrobiliśmy rozgrzewkę, a następnie mój tata mierzył nam czas. Pierwszy wystartowałem ja, a 2 minuty po mnie Agata. Zacząłem dziwnie spokojnie. Nie mogłem wejść na duże obroty, ale potem jakoś się wkręciłem... Na nawrocie czułem się znakomicie! Wiedziałem, że poprawię poprzednie dwa wyniki. Meta. Pobiłem rekord z czasem 11'29". Szybki rozjazd. Na metę wjeżdża Agata i jedziemy na DPS. Tam znowu startuję pierwszy. Pierwsze 500 metrów prowadzi pod górkę (ok. 8% nachylenia max.), następnie 200 metrów sprintu. Tym razem pobiłem rekord o 3 sekundy (czas 2'00"). Mimo, że na rowerze spędziłem 30 minut, to czuję się ujechany. :)
Agata:

Po rodzinnym obiedzie pojechaliśmy na trening. Szybka rozgrzewka i... czasówka. Michał jedzie pierwszy. Po dwóch minutach ja. 3, 2,1 i start... Na początek łatwo, po nawrocie czuję zmęczenie. Dwa łyki wody i jadę dalej. Widzę metę i koniec... Pierwsza czasówka ukończona z czasem 12'00". Krótki rozjazd i jedziemy na DPS. Michał ruszył. po 2 min. wrócił i jadę ja. Pomimo, że tej górki nie lubię i zazwyczaj ciężko mi się pod nią podjeżdża tym razem poszło mi bardzo dobrze. Dojechałam na szczyt i wtedy wujek powiedział, że przyjechałam o 1 sekundę szybciej niż Michu (czas 1'59"). Trening był krótki i męczący...
3 SIERPNIA:
Dzisiaj pojechaliśmy do Gadów. W drodze powrotnej Michał złapał kapcia. Trening odbył się w wielkim upale. Mieliśmy dużo sił i jechało nam się dobrze. Trening jak trening więc nie będziemy pisać dłuuuuugiej wypowiedzi.
4 SIERPNIA:
Ze względu na upały na trening wyjechaliśmy o 8. I co zrobiliśmy? Pojechaliśmy w stronę Gadów. Ale tym razem dojechaliśmy do Tuławek. I znowu trening bez przygód.
5 - 14 SIERPNIA:
Tyle się działo, że wielokrotnie nie było nas w domu. Dlatego wpis będzie krótki.


Michał:
Najpierw wyjazd do Bukoviny, gdzie kibicowałem na trasie Tour de Polonge i podjeżdżałem pod ściankę w Gliczarowie (dwa razy - obydwa z powodzeniem) z czego jestem dumny! Następnie wyjazd do Katowic na OFF Festival, po którym powrót do domu. A następnie wyjazd do Ciechanowa, do kolegów. W Ciechanowie dużo gry w piłkę (Kacper i Franek to zawodnicy, a ja piłką nożną nie gardzę), dodatkowo badania moczu i krwi. Z Ciechanowa wróciłem wczoraj, i już dzisiaj pojechałem z Agatą na rozjazd. Podsumowując: te dziewięć dni było bardzo szalonych. :)
Agata:
Od czego by tu zacząć??? 
Działo się wiele i trening był prawie codziennie choć nie zawsze na rowerze. Często było to pływanie z powodu wyjazdu nad może i braku możliwości wzięcia ze sobą roweru. :)
Nie mam weny i na piszę tylko tych parę słów... 
Ogółem treningi były często męczące i pełne wrażeń. :D
15 SIERPNIA  - urodziny Michała (oczywiście rowerowe)
16 SIERPNIA:
Dziś był wyścig. Wypowiedź będzie krótka, bo znowu nie mamy czasu ;) Oprócz nas w klubie jeszcze jechał Maciek.

Michał i Agata:

Kryterium uliczne w Mrągowie zapowiadało się ciekawie. Trasa była dość wymagająca (szczególnie na szóstym okrążeniu :P), ale najtrudniejszy był podjazd POLBRUKOWY. 
Michał
- 8 miejsce na 16 (+ 6 nie ukończyło). 7/10 (dobry występ)
Agata
- 11 miejsce na 13 (+ 0 nie ukończyło). 6/10 (nawet ok)